Wydarzenia
CENY DZIAŁEK W BIESZCZADACH

Za atrakcyjną, uzbrojoną działkę w Bieszczadach trzeba zapłacić tyle co za podobną w okolicach Rzeszowa. Jak oceniają specjaliści - ten wzrost cen nieruchomości to dopiero zapowiedź boomu, jaki czeka Bieszczady za kilka lat
W Warszawie działki sprzedaje się na metry, w Rzeszowie na ary, a w Bieszczadach na hektary - tak pośrednicy nieruchomości żartowali kilka lat temu. Dziś w Bieszczadach coraz trudniej znaleźć atrakcyjną działkę. Wraz z zainteresowaniem rosną i ceny.
- Zrobiłem objazd po Bieszczadach i byłem w szoku, do jakiego poziomu wywindowane są ceny działek w czy . Te najdroższe dochodzą nawet do 10 tys. zł za ar - mówi Jaromir Rajzer, właściciel biura Certus Nieruchomości. Z jego obserwacji wynika, że to wcale nie okolice Soliny są najbardziej poszukiwane i najdroższe, ale rejony wysokich Bieszczadów, gdzie można uprawiać turystykę przez cały rok.
- Jeszcze niedawno można było w Bieszczadach kupić działkę za 3 tys. za ar, teraz w atrakcyjnych miejscach kosztują po 8 tys. i więcej za ar. Do takich cen dochodzą uzbrojone działki w najbliższych okolicach Rzeszowa - np. Malawie, Tyczynie czy Niechobrzu - mówi Zbigniew Prawelski, prezes Rzeszowskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami.
Skazani na sukces
Zainteresowanie nieruchomościami w Bieszczadach rośnie - przyznają pośrednicy. - Ale nie jest to jeszcze żaden najazd - mówią zgodnie. Największym popytem cieszą się działki niezabudowane. - Pytają o nie klienci z Warszawy i zagranicy, zwłaszcza Polonusi ze Stanów i z Kanady. Interesują ich duże działki - od 20 do nawet 100 ha. Ich zakup traktują jako lokatę kapitału. Na razie jednak deweloperzy nie planują tu żadnych inwestycji - mówi Prawelski. Jego zdaniem, koniunkturę na bieszczadzkie nieruchomości hamują wieloletnie zaniedbania w infrastrukturze. Kiepskie drogi, w wielu miejscach brak wodociągów i prądu, do tego wiele działek, których własność jest nieuregulowana prawnie - to zniechęca inwestorów.
Ale Bieszczady i tak są skazane na sukces, analitycy wróżą im karierę w ciągu najbliższych kilku lat.
- Stygnie rynek nieruchomości w dużych miastach, a rozpoczyna się gorący czas dla miejscowości turystycznych. Czas na Bieszczady dopiero nadejdzie. Myślę, że w ciągu pięciu lat - prognozuje Jaromir Rajzer.
Dobre czasy dla inwestowania w nieruchomości w polskich miejscowościach turystycznych wieszczy raport CEE Property Group, warszawskiej firmy zajmującej się doradztwem na rynku nieruchomości. W tych najbardziej popularnych, jak Zakopane, Sopot czy Jurata, wzrost cen w ciągu ostatniego roku był równie dynamiczny, jak w największych polskich aglomeracjach. I choć w mniej popularnych miejscowościach turystycznych wzrost cen nieruchomości był wolniejszy, to - jak zapowiadają analitycy z CEE Property Group - sytuacja ta zmieni się w najbliższych kilku latach. Będzie to związane z poprawą infrastruktury, rozwojem turystyki i powiększającą się grupą zamożnych osób w Polsce.
Ekskluzywnie w lesie
Już teraz Bieszczady odkryło wielu bogatych Polaków. Jak zdradzają podkarpaccy pośrednicy nieruchomości, coraz więcej rośnie w Bieszczadach ekskluzywnych letniskowych chat wartych po około miliona złotych każda. - Są całe enklawy oddalone od drogi, np. w okolicach Rajskiego, gdzie stoją takie chaty. Mają klimatyzację, służbę, są strzeżone przez firmy ochroniarskie, niektóre własną przystań - słyszymy. Kto w nich mieszka? Pośrednicy nie chcą podawać nazwisk, zasłaniając się tajemnicą zawodową, ale zdradzają, że to osoby ze świata kultury - piosenkarze, aktorzy, są też biznesmeni, znani architekci.